poniedziałek, 18 lipca 2011

S(a/u)n

Nie przepłacaj!
teraz, najtaniej!
TYLKO U NAS!!!

SAUNA
jedynie 4,50 za dobę!

Zapraszamy wszystkich do naszych saun rozlokowany na przestrzeni całego miasta Warszawy! Wchodzisz kiedy chcesz, wychodzisz kiedy chcesz. Naszym atutem jest cena jedyne 4,50 złotych za 24 godziny korzystania z sauny. Gwarantujemy:
-profesjonalną usługę
-niezapomniane widoki
-miłe towarzystwo

Po co masz przepłacać tą samą usługę na basenie, czy w klubie fitness?
Czy nie nuży Cię przypadkiem monotonia widoków zwykłej sauny? Chodź do nas, w różnych punktach w mieście nasze łaźnie mają różne widoki!

Istnieje możliwość wykupienia 3miesięcznego karnetu, jeśli masz zamiar korzystać z naszych usług codziennie!

Oferta ważna tylko do 16 sierpnia.
(W okresie zimowym dostępna również opcja sauny lodowej - przy braku opcji tej ciepłej)

po więcej informacji zadzwoń już dziś:
194-84
bądź odwiedź nas na naszej stronie internetowej:
www.ztm.waw.pl




nigdy chyba nie będę dobry w tworzeniu reklam.
Dzisiejszą-wcześniejszą notkę zacząłem pisać z myślą, że to^ jakoś wplączę, jednak nie było jak, co z resztą widać po charakterze obu tekstów.
have fun :)

Dieta - pogląd iksa i igreka na życie dwóch iksów.

Tradycyjna
Wegetariańska
Letnia smakowa
Cukrzycowa na 1500 kcal
Montignaca
czy Kopenhaska.

Mało kto zdaje sobie sprawę, ale dieta to nie tylko czasowy styl jedzenia, którego efektem jest parę kilogramów mniej. Dieta to sposób żywienia permanentny. Niestety, konotacje jakie wywołuje to słowo, teraz, tu , w tym kraju, w społeczeństwie nie wykształconym, takim które przejmuje amerykańska kultura - pop; są takie a nie inne. To i w takim znaczeniu będę o tym pisał.

Ostatnio oglądałem coś na TVeM25 coś i w moim pudełku gościła pani we włosach blond, białej koszuli i rozmawiano właśnie na ten temat. Pani, chwaliła sobie dietę z nazwą na M. Której twórce aresztowano czycoś, to nie istotne. Dieta polegała na ograniczeniu jedzenia białka. Energię miały dawać nam węglowodany (swoją drogą, piękne słowo). Pani, która o tej diecie mówiła, która ją stosowała, podpierała jej skuteczność przez proste doświadczenie. Mianowicie:
'eee, no gdy weźmiemy przecie, szkalniątko czystej jak życiorys noworodka wody. I drugą szklanicę, równie czystej wody. Do jednej wrzucimy energodajny, pokójniosący, dlanasdobry płatek kukurydziany typu FITNESSSS NESSTLE, a do drugiej przesiąknięty złem wytwór rolnika - białko, czyli kawałek mięsiwa...' Postawiłem kropki bo zaraz będą wyniki eksperymentu. 'To możemy zauważyć, że chrupek płatkowy, nasiąknie wodą i rozpuści się szybciej niż białko!'
Dławiąc się ze śmiechu muszę przyznać rację. Robiąc odpowiednio błędne założenia, a przy okazji posługując się żelazną logiką, to ma sens.
Zał 1: Człowiek składa się w 70% z wody.
Zał 2: To dużo.
Zał 3: Gęstość człowieka, jakość materii, substancji jest rozłożona równomiernie po całym ciele.
I jesteśmy w domu. W żołądku jest 70% wody i heja! Wpiepszamy płatki, bo dobrze nasiąkają ergo, łatwo się trawią.
Największy problem jest jednak w tym, mogę się mylić, ale to nie woda trawi pokarmy. A enzymy-nasze cudowne, niezastąpione, specyficzne biokatalizatory?
Co ja tam wiem? Pani o tej diecie mówiąca ją stosowała, stosuje dalej, żyje i chudnie! Pytanie tylko, co to za życie i jak długie? Ale, co ja, biol-chem z kochana tam wiem?

Tu, teraz to może mało widoczne, ale gładko przeszliśmy do kolejnej ważnej rzeczy. Płeć. U facetów to jest prosta sprawa. Naszym zadaniem jest mieć dobrą figurę - koło to też figura*. Problemy mogą pojawić się gdy koło ma za duży promień. Przemieszczanie. I mam na myśli nie przemieszczanie się z miejsca na miejsca koła, bo to koło. Wszyscy chyba wiedzieliśmy w swoim życiu samochód? Mam na myśli przemieszczanie się krwi - wewnątrz. Nadciśnienie, jakieś zmiany miażdżycowe. Wtedy facet albo chudnie parę kilo bo przechodzi na dietę (kończąc ją oczywiście powoli powraca do figury koła), albo po prostu umiera. Istnieje trzecia opcja, nie robi nic, dalej powiększa swój promień, dalej ćwiczy jedynie mięsień kciuka i żyje. Długo, spokojnie. Można powiedzieć, że na szeroko.
Kobieta. Tu nie pójdzie tak łatwo. Wystarczy spojrzeć tu. (dla porównania facet). Kobieta statystycznie żyje 82 lata w Polsce. Jest w jej życiu taki dzień**... dużo ważniejszy niż pierwsza miesiączka, pierwsza miłość, pierwszy pocałunek. Jest to dzień, kiedy młode i nieuświadomione dziewczę spogląda w lustro i widzi monstrum. Grubą, brzydką babę z wypryskami na twarzy, krzywymi zębami. Włos to nie włos, to kawał słomy. Delikatne jak jedwab - bo młode jeszcze - płatki nosa to klapy skrzydeł bambo-dżeta. Nogi prostowane na beczce, bądź (co gorsza) w gigantyczny IKS, który wręcz krzyczy 'nie wejdziesz tu!'. (chociaż w tym wieku odbiorca tego krzyku jest jeszcze w piaskownicy i aby zamkowe piaski lepiej się trzymały to wzmacnia stropy gilami z nosa). W tym dniu, dziewczyna, nieznająca jeszcze świata, gdy już się napatrzy w lustro, wejdzie do kuchni i przy śniadaniu obwieści:
-mamo, przechodzę na dietę.
Matka w tym momencie upuszcza talerze z rąk, ojciec mruczy pod nosem, że to już lepiej gdyby była w ciąży, brat śmieje się że i tak jej to nie pomoże a pies w tym czasie leje do doniczki. Taak panowie, pierwszy dzień diety.
Wielu facetów teraz myśli, 'no i co w tym złego?!'. Odpowiedź jest prosta. Ona zostanie na tej diecie do końca życia. Przyznajcie mi rację, albo powiedzcie w twarz że tak nie jest! I to jest jedna dieta, jedna na całe życie. (oczywiście odchudzająca)
Teraz homosapiens z ostatnią parą chromosomów XY drapie się po głowie, nie wiedząc co mam na myśli, bądź myśląc 'nie ma racji'. Ma.
Za każdym razem gdy wybierzemy się (my, faceci, z wami kobietami) do restauracji, parku walnąć się na trawę, gdziekolwiek. Często w momencie gdy my przestaniemy, na sekundę rozmawiać o pasjonujących tematach typu, kto ostatnio spał z Anżeliną Żoli, czy jak to Psychol bełtał na imprezie, możemy usłyszeć skrawek rozmowy drugiej płci
-bo wiesz teraz jest ta nowa 1200 na lato gdzie można jeść ile się... no co?
innym przykładem jest gdy w restauracji kelner przyniesie jedzenie. Oczywiście największy talerz, z kupą żarcia zostanie podany osobie - kobiecie, która ma największego hopla na punkcie tego jak wygląda. Talerz zostanie postawiony, a w jej mózgu zaczyna się panika. Neurony szaleją, jak się wytłumaczyć? 'Przecież jak któryś z nich pomyśli że tyle zjem to wyjdzie że jestem świnia, zobaczą że jestem gruba, gruba to znaczy brzydka, gdy będą o mnie myśleli że jestem brzydka to żaden się ze mną nie ożeni, wtedy nie będę miała na nowe kosmetyki, a widziałam ostatnio taką fajną sukienunię, o ! i te buciki co je dzisiaj przymierzałam by do niej pasowały, ale muszą kosztować fortunę, trudno ładne są, i pasowałoby mi to do tej torebki od Oli co dałam na imieniny, chociaż nie, ta którą sobie sama kupiłam wtedy w HM'ie po przecenie 70% z 643 złotych byłaby lepsza, no, Ola nigdy nie miała dobrego gustu, właściwie nigdy jej nie lubiłam...' Po czym następuje reakcja obronna, oczywiście kelner jest jeszcze przy stoiku. Obrona musi nastąpić kiedy kelner jeszcze jest, bo przecież sobie pomyśli 'że jem jak świnia, to znaczy że.......'
-oh jej! tak dużo? ja tyle przecież nie zjem, heh. A poza tym, nie mogę, bo wiecie, mam taką nową dietę.
W takich sytuacjach faceci głupieją. Bractwo Igreka, zaufajcie mi, to JEST jedna dieta przez całe życie. Tylko, że jedna przechodzi w drugą. Można powiedzieć że dietą kobiety jest dieta. One są zapętlone. Często do tego kręgu dochodzą jeszcze kolejne, nowe wynalazki, nowe diety cud.

Efekt jo-jo, nie byłoby go gdyby przez całe życie były na jednej diecie. Otóż, żeby schudnąć i utrzymać wagę, nie należy przez 2 tygodnie jeść 2 kromki chleba dziennie i popijać je dużą ilością wody. Trzeba zmienić swój styl życia, sprawić żeby te dwa tygodnie stały się 20latami. Zmienić podejście do sposobu żywienia. W ramach efektu jo-jo można poruszyć kolejną ważną kwestię, która jakby napędza cykl dietowy, przyspiesza jej zmianę. Jest to zmiana faceta.
Wiadomo, move on i te sprawy. Razem z wywaleniem starego śmiecia zmieniam styl życia - zmieniam dietę. Ale przedtem? Zapraszam najlepszą przyjaciółkę, kupujemy kubły lodów, nutellę, bitą śmietanę, kilogramy czekolady, wypożyczamy film o miłości i... WPIERDALAMY. Dietę szlag trafił - nie działa, znów przytyłam, NOWA!

Na tym temacie, robi się dobry biznes. Zwłaszcza teraz, gdy w świecie gdzie brudne powietrze spowija gęsto ziemię, truciznę reklamuje się jak zdrowe jedzenie, jest właśnie moda na zdrowy sposób życia. W tym zdrowe jedzenie i ruch. Ruch zaczęto dodawać do diet. Z początku to było bieganie, basen, rzeczywiście jakieś sporty. Jednak my, nie przyzwyczajeni do biegania z dzidą żeby upolować mamuta, nie lubimy się przemęczać, basen szybko zamieniliśmy na saunę. Cholewa ostatnio musiał zrzucić trochę koła. Szedł na basen. 10 minut pływania, 35 minut w saunie - chudnę!
(teraz coś ode mnie, w tym temacie. Chciałbym powiedzieć tylko tyle, że bardzo współczuję tym co studiują, studiować będą dietetykę czy żywienie. Pomimo tego wszystkiego co napisałem wyżej, dziewczyny jakoś sobie radziły wcześniej i radzić będą (wiedza plemienna, te sprawy). Obecnie wielu facetów, by pomóc w wyrzeczeniach swoim kobietom, przechodzi na dietę. Oczywiście rujnuje to wspólne posiłki, bo dwie strony jedzą totalnie co innego, jedno nie może jeść tego co je drugie. Karmienie się więc odpada, na randce można ewentualnie nakurwiać salta. Moda na zdrowe życie minie, tak samo jak minęła moda na big brother'a, bratanki, grono. Wtedy dietetycy pójdą w odstawkę, wejdą znów w podziemia szpitali i tam będą do końca dni swoich pracy:
Start-> Dokumenty-> Jodowo-Potasowa.doc-> Plik-> Drukuj-> Enter)

Nie bardzo wiem jak to skończyć.
będzie więc trywialnie i nie zgodnie z tematem:
Żarłok, wpierdalaj! z tym nazwiskiem nic Ci nie grozi. :)




*tak wiem, internet.
**chociaż myślę że można tak powiedzieć o każdym.
***to nie jest ta naukowa o której myślałem ostatnio
(koniec 1:37, godzina na dole jest posunięta o 1 w tył, nie wiem jak to zmienić)