wtorek, 10 kwietnia 2012

była.

Najpierw krótki komentarz:
To, stało się dawno. To stało się właściwie jakiś czas temu.
Piszę teraz, z dwóch powodów.
Raz: mam czas
Dwa: teraz jestem pewien

Chciałbym dodać jeszcze, że poprzednie dwie części bajki... nie wyglądają. A na pewno już, nie wyglądają tak jakbym chciał teraz, żeby wyglądały (chodzi przede wszsystkim o błędy stylistyczne). Ale dość już o tym.


- - -


Odrywając się na chwilę od steru i żagla, zostawiając samej sobie łódź powróciłem myślami do krainy Puchatobrodego. Jedyną moją ciekawością było: jak się im tam żyje. To, gdzie jest gad. Ziarna tego landu, na mym mózgu dawno już nie czułem. Stąd z czasem, zainteresowanie moje coraz większym się stało.

Szarość, smutek i bojaźń, taka aura tam panowała.
Pierwej spojrzałem przez okno konnaty króla, by sprawdzić co u poćciwego słychać. Nie znalazłem go ani u niego w sypialniach, ani w sali tronowej. Zaniepokojony, postanowiłem poszukać go w mieście, bo wiedziałem z wielu rozmów z nim, że lubi się przejść wśród swoich poddanych. To co widziałem na ich twarzach... szarość, smutek i bojaźń.

Króla znalazłem. pod szarym kamieniem, był spokojny. Już łysy, ale spokojny. Wyglądał trochę komicznie bez swej puchatej brody. Wyglądał bardzo mężnie, z mieczem w rękach. Wyglądał bardzo żywo, w swym drewnianym domu, dwa metry pod ziemią.

Teraz zobaczyłem jak jest tu cicho. Dawny gwar ucichł, dawny ruch ustał.

Smok! pomyślałem. Wiedziony bardziej instynktem niż świadomością znalazłem pieczrę gada. Wszedłem do niej na 10 metrów które już znałem i poczułem, że jest coś nie tak. Coś jakby... pusto. Kamienna płyta wiele mi wyjaśniła.

Smok, znikł był.

I zrozumiałem wiele.
Nie zginął. Zaginął. Pewnego dnia, go po prostu tam nie było. Teoretycznie ludzie winni się cieszyć. Ale teoria różni się wszystkim od praktyki. Co się z nim stało? Gdzie, a przede wszystkim, dlaczego? Poczuli się tak, jakby ktoś ich opuści. Zostali sami. Tego smoka już znali, wiedzieli jakie niebezpieczeństwo on ze sobą niesie. Mięli w krainie przecież piękną pieczarę, kuszącą inne stwory, by w nich zamieszkały. Bali się, że pewnego dnia tak sie stanie i ktoś inny będzie ich niepokoił.